Maestro pokoju i kolory u Zofii…

Czytam sobie, prawda, od dawna…, od jakiegoś czasu namawiam do czytania dzieci, skutek, no cóż, na pewno sami to przeżywacie, ciężka praca.

To co dla nas wydaje się oczywiste i zupełnie naturalne, dla innych już takie być nie musi, i dobrze, myślę sobie, każdy ma prawo po swojemu cieszyć się życiem. Ale kiedy dotykamy tematu czytania, no cóż, moja gotowość do akceptacji odmienności maleje i to bardzo. Niby wiem doskonale, że przykład idzie od nas, rodziców, mniej gadać, więcej robić i tak będą nas nas naśladować. I co? Moje dzieci widzą mnie najczęściej w kilku sytuacjach, zwykle jak siedzę z książką, często w kuchni i niestety równie często z odkurzaczem 😉

Kiedy zaczyna się naśladowanie? Pojęcia nie mam…, pomału faktycznie dojrzewam do kiszenia ogórków we własnej kuchni, jak to robiła moja mama rok w rok, o dziwo, moja mama owszem książki czytała, ale zwykle te, które poleciłam jej ja….. Może to wychowanie przez naśladowanie przereklamowane jest? wolałabym, żeby jednak nie było! nie lubię za dużo gadać,a już moralizować, to absolutnie i w ogóle .

Wracając do czytania, przepadam, uwielbiam i mogłabym na okrągło, za cel sobie postawiła, że będziemy czytać. Najpierw znalazłam męża, który czyta, to był ważny krok…, a teraz mam dzieci, które zachęcam do czytania właśnie. Efekt? Ja nadal czytam…

Choć bez narzekania, wygląda to tak: Kuba skrupulatnie czyta lektury, Ida czyta lektury i tytuły, które ewidentnie przypadną jej do gustu. Kalina na okrągło mogłaby czytać o Basi…, ale na szczęście co chwilę pojawiają się książki godne uwagi i czytania, także dla takich “małolatów” ostatnia seria, która skradła moje serce to wydawnictwo Egmont: “czytam sobie z kotylionem” , poziomowany program wspierający naukę czytania, dla dzieci od lat 5. Serię znamy i lubimy od dawna, na czym więc polega różnica?

Każdy tytuł opowiada o innej osobie bardziej, lub mniej znanej. Dziś przeczytałyśmy o Ignacym Paderewskim i Zofii Stryjeńskiej. Co ciekawe, o Zofii, co zbierała kolory na krakowskich straganach z ukochanym ojcem napisała Angelika Kuźniak, ta sama, która napisała biografię Zofii Stryjeńskiej czy też książkę “Papusza”. Język prosty, historia krótka, ale od czego jest mama, czy tato, można im zadać dziesiątki pytań, żeby dowiedzieć się więcej o artystach sprzed lat…

Jeszcze jedna historia mnie zachwyciła: “Maestro pokoju” o Ignacym Paderewskim. Ta historia jest nawet lepiej napisana niż historia Zofii Stryjeńskiej, gorąco polecam…, może dlatego, że Zofia miała problem z pobieraniem nauki bo była kobietą, a Ignacy miał problem z pobieraniem nauki w sposób uporządkowany, bo wielkim indywidualistą był…

https://egmont.pl/O-Zofii-co-zbierala-kolory.-O-Zofii-Stryjenskiej.-Czytam-sobie-z-kotylionem.-Poziom-2,11600914,p.html



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *