Nauka! nie dziękuję…

Tak najładniej można opisać nastawienie do przyswajania wiedzy mojej córki. Nie znosi, nie cierpi, nieraz nawet słyszę, że nienawidzi! I ta tabliczka mnożenia i ortografia, nuda, nuda po prostu. Po co to komu? nie będzie się uczyć, nie i już!!!

Co ja się nawymyślam…, i niewiele to daje. Mam marne argumenty, albo takie sprytne dziecko! Od jakiegoś czasu przymierzam się do przeczytania książki wyd. Media Rodzina “Jak mówić, żeby dzieci się uczyły w domu i w szkole?” Nadszedł czas…

Faktycznie po przeczytaniu już wiem, że marne są moje argumenty: że ta wiedza się przydaje, że przed nią całe lata nauki, nabywania wiedzy, chodzenia do szkoły i warto zmienić nastawienie…, cóż już się nie dziwię, że jej niechęć do uczenia się i chodzenia do szkoły wciąż jest na tym samym poziomie, bliskim zera.

Jakich argumentów używać? jak nie krytykować, jak nie udzielać rad? jak nauczyć się potwierdzać uczucia i pomóc skoncentrować się na problemie i pozwolić na samodzielne znalezienie rozwiązania przez dziecko? jak nie ignorować uczuć dziecka?

Najwięcej uwagi, na początek poświęcę uczuciom dziecka, trzeba pomóc je ponazywać, ponieważ dziecko zwykle samo nie potrafi dookreślić swoich uczuć, zwykle na pytanie jak się czuje? odpowiada: nie wiem. Nazywając uczucia dziecka, towarzyszące mu w różnych, też trudnych sytuacjach szkolnych i domowych, dajemy informację, że kiedy dziecko zdecyduje się z nami porozmawiać, my zrozumiemy jego uczucia.

Jak zachęcić dziecko do współpracy (krok po kroku znajdziecie w książce):

  1. opisz problem
  2.  udziel informacji
  3. zaproponuj wybór
  4. wyraź to słowem (gestem)
  5. opisz co czujesz

Co robić zamiast karać? jak chwalić? jak przestać toczyć bitwy o naukę i odrabianie lekcji? jak opanować sztukę chwalenia, która uskrzydla, a nie wprawia w zakłopotanie? i wiele innych ciekawych i wartych uwagi informacji w tej książce znajdziecie!

Pierwsze wydanie było w roku 1995r, ale wskazówki i rady tu zawarte nie uległy przedawnieniu. Polecam!

Bardzo się cieszę, że mogę dziś zaproponować jeden egzemplarz tej książki. Czas start! do końca stycznia 2017 proszę o komentarze, jakimi (wyszukanymi) metodami zachęcacie (przymuszacie) dzieci na nauki? Informacja o osobie, która książkę otrzyma pojawi się 1 lutego na blogu i FB, zapraszam do komentowania…

 

 

 

7 thoughts on “Nauka! nie dziękuję…”

  1. Ja w trakcie negocjacji z synem tak cyt; ok Franio Ty nie chcesz się uczyć czytać a ja chcę abyś nauczył się czytać. No i co synku z tym zrobimy? Odpowiedz: ok ok już czytam

  2. Jeśli chodzi o odrabianie lekcji zaczynamy od stworzenia warunków. Syn (lat 7) musi mieć porządek, ciszę i brak siostry w pobliżu 🙂
    Moje dziecię lepiej przyswaja informacje, kiedy się dobrze bawi. Więc wymyslamy krótkie zabawne wierszyki z ‘ch’, ‘ż’ itp.
    Nauka na pamięć – nagrywamy na dyktafon i odsluchujemy, stopuje i dziecko dopowiada (jeszcze do tego można pobawić się w rytmy albo w ogole poszaleć, dołączyć grę np. na pandeiro)
    Przyroda – rysujemy, układamy makiety.
    Matematykę ćwiczymy w codziennym życiu, np: w kuchni dziecię czyta składniki, odmierza. Pytam: jeśli mamy 40 g mąki i 40 g kakao to ile razem?
    Pomaga przy pracach remontowych mierząc odległości
    Przed wyjściem do sklepu robi krótką listę, ile co kosztuje i odlicza pieniążki ( mniej więcej).
    Układamy sobie krzyżówki i zagadki.
    Na naukę mnożenia patenty z wszystkim co można ustawiać w rzędach robimy armię ( np szturmowcow imperium), sadzimy roślinki, wykorzystujemy pudełka po jajkach lub bombkach.
    Jak już naprawdę widzę, że jest zniechecony, bezsilny, że mu się nie chce to pytam czy potrzebuje chwilę spokoju, przerwy. Idziemy na spacer lub pograć capoeira i uszykowac przekąski na moc. Od razu dziecko zmienia nastawienie.
    Jeśli chodzi o czytanie mamy problem, jedyna opcja podsuwac książki związane z zainteresowaniami, dużymi literkami lub po prostu zabawne. Jak jest konkretny tekst to czytamy na przemian.

  3. Mówimy, że to córki obowiązek – nie ma zbyt wiele tzw. “obowiązków domowych”, więc niech te – czyli pracę domową – zrobi solidnie. Przywołujemy nasz przykład – a co, gdyby się nam nie zechciało robić posiłków, prać ubrań, robić zakupów, sprzątać?
    No i tłumaczymy, że ornitologiem (a to ostatnia pasja;)) nie zostaje się bez wykształcenia;)

  4. Zazwyczaj daje różne argumenty zastanawiam się czego nie lubi moja córka bądź co lubi . Jeśli czegoś nie lubi np: posprzątania zabawek to targuje
    się z nią ze to zrobię jak ona przeczyta lub zrobi zadanie . Jeśli coś lubi np.jazda na łyżwach to mówię że pojedziemy jeśli odrobi zadanie . Coś za coś taki mały sposób

  5. Nasza metoda na naukę np. z przedmiotów historia,przyroda razem z córką robimy z danego tematu mapę myśli czyli rzucamy hasło z danego tematu i wpisujemy co nam się z tym kojarzy i jakie zagadnienia powinny być zapisane a potem córka pisząc taką mapę myśli jak ja ją przepytuje to wzrokowo pamięta co tam było zawarte w strzałeczkach jest ona kolorowa i ponumerowana.Jestesmy dopiero w 4 klasie podstawówki ale takie przedmioty jak historia i przyroda nie chciało się córce uczyć po odkryciu mapy myśli jest to przyjemne i nie trzeba żadnych sposobów aby chciała się uczyć. Pozdrawiamy ☺

  6. U nas tez cieżko z odrabiabiem lekcji. Argumenty mamy podobne do Twoich. Na pewno u nas pomaga gdy odrabiamy razem lekcje. Sam z siebie by sie nie zmusił. Ponadto jeśli chce gdzieś wyjść, albo pograć to najpierw musi odrobić lekcje. Niedługo będzie problem z głowy, poniewaz zakomunikowal mi dziś ze umowil się z kolegą ze w 6 klasie przenosza sie do szkoly sportowej, gdzie najkrotsza przerwa trwa 20 minut i ucza tylko w-fu.no coz….zyc nie umierac

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *