Pada i zimno i smutno i nerwowo się robi, kiedy dzieci nie mają gdzie oddać energii, która ich rozpiera. A ponieważ jedną z podstawowych potrzeb dziecka jest potrzeba bycia widzianym to mam nadworny teatrzyk, który co rusz mnie przerasta.
Przyłapuję się na tym, że nakładam na dzieci coraz to bardziej wymyślne kary, żeby towarzystwo poskromić i uspokoić, ale efekt, którego się spodziewam nie następuje, chyba coś robię nie tak.
Na pewno coś robię nie tak…
1. Dzieci z dnia na dzień stają się kimś innym, wciąż się zmieniają, a ja nie nadążam
2. Za dużo gadam
3. Zachowanie moich dzieci właśnie pokazało mi co muszę zmienić w sobie
Znalazłam artykuł WO nr 22 (30.V.2015) Jak najmniej kar
i już zaczęłam czytać książkę “Dialog zamiast kar” Zofia Aleksandra Żuczkowska wyd. MIND
czyli biorę się do roboty