A to dobre pytanie jest…, do niczego oczywiście bo i po co? taki sobie mamut…
Mam zamiar wykorzystać tę cudną książeczkę dla dzieci, dla własnych egoistycznych celów. Bo takie mam skojarzenie przy tym mamucie pięknie wydanym i takim nieśmiało błąkającym się po świecie. Nasuwa mi się inne pytanie, w temacie podjętym przeze mnie w sobotę, a dotyczącym czytania i promocji czytelnictwa. Może zadajmy pytanie tak: po co komu książka?
Jaki widzę związek pomiędzy mamutem, a książką i czytaniem?
Mamut tkwił na skale, a czas leciał, książka tkwi na półce w księgarni, bibliotece, czasem w domu. Mamut znudzony ze skały zlazł, książka kurzem zarasta i czeka na łaskawcę co po nią sięgnie. Mamut w świat wyruszył na swej drodze spotkał wiele ciekawych osobników, stworzeń innych, tak odmiennych od niego samego. A na kartach książek Świat otwiera się ciekawy, bohaterów tam bez liku, przygód i przyjaźni i miłości i mądrości, tylko zacząć czytać trzeba! Bo na końcu okazuje się, że mamut prosta sprawa do kochania służy aż, z książką nie inaczej przecież jest: do czytania służy już od dawien dawna, do szukania odpowiedzi na dręczące nas pytania, do wędrówek w miejsca, których często nie ma, a jakie są ciekawe.
Czytanie uczy empatii, pozwala na życie życiem bohaterów od których się uczymy, z którymi się utożsamiamy, za którymi tęsknimy. Pozwala nam przestać się spieszyć, przeżywać chwile ciszy i spokoju i relaksu wolniej i intensywniej. Wyrywa nas z konsumpcjonizmu i skupieniu tylko na sobie, uczy nas lepszego gospodarowania czasem, rozwija język i umiejętność wysławiania się. Co wydaje mi się ważne, rozwija krytyczne myślenie, całkiem szybko odróżnimy dobrą literaturę od miałkiego pisania o niczym. Książki to piękne Światy, kiedy im pozwolimy, zapomnimy na chwilę lub dwie o tym, w którym żyjemy, zapomnimy o zmęczeniu, o problemach o tylu rzeczach do zrobienia na wczoraj, przenosimy się w świat książek. Osobiście bardzo lubię ten stan, a już najbardziej mi odpowiada, kiedy Elżbieta Cherezińska zabiera mnie w czasy Przemysła i Piastów, czy walecznych Wikingów, no właśnie bo za tymi wszystkimi książkami, bohaterami, historiami stoją autorzy i to dopiero jest ciekawe! Ludzie, którzy dzielą się z nami nie tylko wiedzą i elokwencją ale i intymnym życiem, temperamentem, charakterem użyczonym ulubionemu bohaterowi powieści.
No i wykorzystałam książkę “Po co komu mamut?” do opowiedzenia, dlaczego kocham czytać i dlaczego kocham książki…, nie umiem tylko odpowiedzieć na pytanie: dlaczego w tej miłości bywam osamotniona?
Dodam tylko, że książka jest przepięknie ilustrowana przez Joannę Rusinek, a historia mamuta bardzo ładnie opowiedziana i zrymowana przez panią Agnieszkę Frączak. Tylko o dzieciach moich nic w temacie mamuta nie powiem, bo tak się na czytaniu własnym skupiłam, że jeszcze ich z treścią nie zapoznałam.