Powodów na pewno jest wiele, bardzo wiele. Z perspektywy rodziców pewnie zupełnie inne niż z perspektywy dzieci, bo perspektywa aktualnego rządu nie będzie tu brana pod uwagę 😉
Pamiętam kiedy powiedziałam Kubie i Iduni, że będą mieli jeszcze jednego braciszka lub siostrzyczkę, każdy mój powrót do domu z pracy, zakupów, był oczekiwany w dużym skupieniu, bo może to już dziś mama wróci z dzidziusiem? A kiedy w końcu wróciłam z Kalinką, była atrakcją dnia! I tylko tego jednego dnia. Bo co im po dzidziusiu, który nie mówi, nie bawi się ba, nawet usiąść nie potrafi. Do tego ciągle zabiera uwagę mamy, je, śpi i na okrągło płacze…, nawet w nocy!
Przypomniałam sobie tę sytuację czytając dzieciom książkę “Ja też chcę mieć rodzeństwo” Astrid Lindgren. Każde małe dziecko chce mieć rodzeństwo, ale przy bliższym i dłuższym poznaniu okazuje się, że to ciężka praca i tyle wyrzeczeń…, jak się tak dobrze zastanowić, to po co było prosić i cieszyć się na rodzeństwo, czy nie lepiej byłoby zamówić nowy rower, albo i inną fajną zabawkę. I jak tu poradzić sobie z tym brakiem uwagi mamy, która jeszcze do niedawna była tylko moją mamą, a teraz wciąż opiekuje się dzidziusiem i do tego zapewne bardzo go kocha, może nawet bardziej niż mnie? Znacie to uczucie, kiedy nie poznajecie swojego kilkuletniego dziecka, tak bardzo jego zachowanie różni się od tego co znamy, bo w domu pojawiła się konkurencja? Ja znam doskonale, a książka “Ja też chcę mieć rodzeństwo” cały wachlarz różnych emocji dziecka nam opisuje no i mądrą mamę, która wie co zrobić, choć i jej nie jest łatwo.
Jedno jest pewne nikt nie nauczy Cię tego co starszy brat lub starsza siostra. Nikt też nie jest tak dobrym kompanem do zabawy i kłótni jak rodzeństwo i to na wiele lat…
Książkę wydawnictwa Zakamarki polecam mamom, które spodziewają się kolejnego dziecka i nie tylko.