“…mieszkańcy Giverny uważali, że rodzina, która zamieszkała w ich sąsiedztwie, była bardzo dziwna. Malarz… Przecież to żaden zawód! Po za tym mają jakieś osobliwe zwyczaje. Wyposażeni w parasole, kosze i wózki urządzają sobie jakieś dziwne wycieczki! Zamiast w domu, jedzą na łące. Kto to widział coś podobnego!” to jedno z wielu zdań opowiadające historię rodziny Moneta widzianą i opisaną z perspektywy dziecka.
Historia opowiedziana przez Linneę natchnęła Kalinę i Idę do wzięcia udziału w konkursie i namalowaniu pracy pt. Portret Pani Jesień. Szukały pomysłu, a później przez dwa dni pracowały, jutro prace zostaną oddane.
O czym więc jest książka?
o spełnionych marzeniach, o pasji i zachwycie, o przyjaźni i gotowości do poznania przeszłości, no i o możliwości poznania tego co się wydarzyło 120 lat temu. A rodzina Moneta faktycznie “dziwna” była, zachwyt nad przyrodą i kwiatami, wielki ogród, który sam też tworzył, japoński mostek i lilie wodne. To świetny sposób na poznanie historii tego artysty przez najmłodszych, choć nie tylko, nie miałam pojęcia o wielu faktach z życia Moneta przed przeczytaniem książki z dziećmi. Opowieść jest i smutna i piękna i przejmująca i prawdziwa.
Co to znaczy namalować wrażenia? Co to znaczy być impresjonistą? Dla mnie odpowiedź na pytanie: jak z pracy, która jest pasją i przyjemnością utrzymać 8 dzieci, różowy dom i piękny ogród? odpowiedź na to pytanie jest zasadnicza…, no jak? Trzeba być malarzem, choć to przecież żaden zawód…