W jednym z pierwszych wpisów, na świeżo założonym blogu w czerwcu 2015 roku, napisałam:
“Szkoła „cudowne” miejsce, znienawidzone przez dzieci, a zwalniające rodziców z podstawowej roli, czyli wychowania”
wtedy skupiłam się na rodzicu, na sobie, czy chcę, aby szkoła wyręczyła mnie w wychowywaniu dzieci, czy chcę czuć się zwolniona z wielu zadań, bo szkoła zrobi to za mnie? Pytania te zadałam, ponieważ nie raz, i nie dwa, mam poczucie, że rodzice tak właśnie myślą i często do szkoły i nauczycieli mają uwagi, czy pretensje…
Kto tu (www.dzieci-smieci.pl) zagląda, ten wie, że cenię sobie aktywną obecność w życiu dzieci i osobiście chcę mieć realny wpływ na rozwój ich kompetencji. Co na pewno pomoże szkole, realizować zadania zapisane w podstawie programowej:
” szkoła wprowadza uczniów w świat wartości (…), wzmacnia poczucie tożsamości (…), rozwija kompetencje, takie jak: kreatywność, innowacyjność, przedsiębiorczość (…), rozwija umiejętność krytycznego i logicznego myślenia (…), ma za zadanie rozbudzać ciekawość poznawczą, oraz motywację do nauki (…), ma wspierać ucznia w rozpoznawaniu własnych predyspozycji i określeniu drogi dalszej edukacji…” , bardzo chętnie podejmę współpracę ze szkołą, a WY?
dalej: “Najważniejsze umiejętności rozwijane w ramach kształcenia ogólnego w szkole podstawowej to: 1) sprawne komunikowanie się w języku polskim oraz w językach obcych nowożytnych; 2) sprawne wykorzystywanie narzędzi matematyki w życiu codziennym, a także kształcenie myślenia matematycznego; 3) poszukiwanie, porządkowanie, krytyczna analiza oraz wykorzystanie informacji z różnych źródeł; 4) kreatywne rozwiązywanie problemów z różnych dziedzin ze świadomym wykorzystaniem metod i narzędzi wywodzących się z informatyki, w tym programowanie; 5) rozwiązywanie problemów, również z wykorzystaniem technik mediacyjnych; 6) praca w zespole i społeczna aktywność; 7) aktywny udział w życiu kulturalnym szkoły, środowiska lokalnego oraz kraju.”
i jeszcze tylko jedno, ostatnie zdanie z podstawy programowej: “…szkoła oraz poszczególni nauczyciele podejmują działania, mające na celu zindywidualizowane wspomaganie rozwoju każdego ucznia, stosownie do jego potrzeb i możliwości”
Nie, nie będę narzekała na żadną szkołę, absolutnie! mam ogromny szacunek dla instytucji Szkoła i Ludzi, którzy tam w trudnych nieraz warunkach pracują. Mam jednak świadomość, że na jakość miejsca, w którym nasze dzieci spędzają bardzo dużo czasu, można wpłynąć, można wiele zrobić, trzeba się tylko przebudzić, poddać w wątpliwość, niejedną nie podważalną prawdę szkolną, i my rodzice możemy, a nawet powinniśmy to zrobić, można zacząć od przeczytania:
http://www.dziennikustaw.gov.pl/DU/2017/356
Budzący się rodzic pilnie poszukiwany, myślę, że trzeba nadrobić program szkolny, choć tak dawno ją skończyliśmy, czas na rozwój naszej kreatywności, na zadanie sobie pytania, jakiej, lepszej szkoły chcemy dla dziecka, jakie mamy możliwości spojrzeć innowacyjnie na system oświaty i nasze dzieci w nim, jak rozwijać własną, rodzicielską ciekawość poznawczą w odkrywaniu zasobów i indywidualizmu naszych dzieci, i dla mnie najważniejsze, jak rozwijać umiejętność krytycznego i logicznego myślenia? Innymi słowy, czy możemy pokochać szkołę wraz z dziećmi na nowo?
Zachęcam do zapoznania się ze stroną: http://www.budzacasieszkola.pl/
Jest to I część serii o Budzących się rodzicach, następna już za kilka dni!
Rewelacja kocham cie Madziu za ten tekst ! mój Antek jest w 4 klasie i mam ochotę krzyczeć ,tak bardzo wierzyłam że edukacja się zmieniła, sama przecież uczę ,tylko ze w szkole średniej ,sama ciągle staram się szukać nowych form dotarcia do młodych wzbudzić w nich ciekawość i chęć, oczekiwałam tego samego od szkoły podstawowej i jak bardzo się zawiodłam . Koszmar! !!!
No właśnie, myślę, że bez nas – rodziców ta zmiana nie nastąpi, stąd mój apel, czas się obudzić!
Dziękuję za “wyznanie” i pozdrawiam 😉
Po szkole najlepiej nie spodziewać się zbyt wiele, to nie będziemy czuć się zawiedzeni 😉 Nie popieram rodziców sądzących, że nauczyciele odwalą za nich całą czarną robotę (zwłaszcza jeżeli chodzi o wychowanie dzieci), ale! Myślę, że to my-rodzice możemy mieć bardzo duży wpływ na to jak ona funkcjonuje, lub będzie funkcjonowała. Wystarczy tylko chcieć i umieć się ze szkołą dogadać 🙂
Szkoła moim zdaniem nigdy nie przejmowała roli rodziców. Wręcz przeciwnie. Często mieszała w życiu dzieci tak, że rodzice później musieli to prostować. Więc generalnie posłanie dzieci do szkoły/przedszkola z niczego rodziców nie zwalania, a powinno tylko wzmagać czujność.
Niby tak, oczekiwania źródłem rozczarowań, ale dlaczego mam nie spodziewać się po szkole zbyt wiele, jeśli ona oczekuje ode mnie wzorowej współpracy, a od moich dzieci wzorowej nauki i super wyników, średniej wysokiej itp.
A ja jestem rodzicem, który chyba nigdy nie zasnął. Inwestuję w edukację mojego maluszka praktycznie od urodzenia i co najważniejsze niekoniecznie finansowo. Rodzic, jeśli chce coś więcej niż posadzić malucha przed komputerem to dużo może go samodzielnie nauczyć. A przy takim wsparciu szkoła to tylko dodatek 🙂
Z tego co zrozumiałam Twój maluszek jeszcze z instytucją szkoły się nie zetknął:) cudownie, że jesteś właśnie taką mamą, gratuluję i proszę się wyspać;)