Mówienie prawdy i tylko prawdy, oczywiste jest na pewno, a jednak nie raz, i nie dwa, z trudem przychodzi i dzieciom i dorosłym. Z przyjemnością przeczytaliśmy ostatnio książkę wydawnictwa zakamarki: “Gdybym nie powiedziała prawdy”, główną bohaterką jest Tilda, która postanawia mówić tylko prawdę, nic prostszego…, tylko czemu tyle z tego wynikło zamieszania i nieporozumień?
Przecież szczerość popłaca, tak przynajmniej mówiła zawsze babcia Tildy, i pewnie tak jest, na ogół, ale nie zawsze. I nie zawsze od razu wiadomo, kiedy ludzie chcą, żeby im powiedzieć prawdę, a kiedy wolą żeby ich trochę okłamać. Na przykład, kiedy mama, bądź przyjaciółka pyta Cię, jak jej nowa fryzura? a Ty odpowiadasz, że ujdzie…
Kim jest tato Tildy, dlaczego mama nazywa go świszczypałą? i czy aktualnie przebywa w kosmosie, czy na Kilimandżaro? co zwykle porabia jej mama, o ile nie wyrzuca kolejnych “niepotrzebnych” mebli i nie przeprowadza się do kolejnego mieszkania? Jak podczas zawirowań pomiędzy prawdą, a półprawdą będzie układać się przyjaźń z Axlem?
Oj dzieje się!
Szczególnie kiedy szybko chcemy naprawić nasz błąd i robimy kolejny, tak jak Tilda, która do wszystkich nieszczęść jeszcze się rozchorowała i pomyliła mieszkania i miała bliskie spotkanie z kupą słonia. Już więcej faktów nie zdradzę, dodam tylko, że dobrze się bawiłyśmy podczas czytania, wnioski też wyciągnięte z tego ile pożytku jest z bycia prawdomównym?
Przeczytaliśmy książkę wszyscy, od najstarszego, do najmłodszego, czyli wiek nie gra roli, książka jest dla każdego. Są jeszcze kolejne tytuły tej serii, na pewno po nie sięgniemy i Wam polecamy!
konieczna pozycja, moja Maja ubóstwie kłamać, na każdym kroku :/ ciężko z tym walczyć, więc może lektura coś pomoże…
Chętnie pożyczę, choć myślę, że w bibliotece można znaleźć. Pozdrawiam