“Nigdy nie rób za dziecko tego, co może ono zrobić samo. Dziecko uzależnione od dorosłych staje się dzieckiem, które ciągle czegoś żąda…”
R. Dreikurs, M. Goldman
Dalej, już autorka książki napisała: “dzieci uwielbiają, kiedy im się usługuje”, a kto nie uwielbia? bardzo szybko przyzwyczajamy się do wygody, na szczęście nie za często mamy możliwość korzystać z wakacji all inclusive…
Myślę, że książka jest bardzo na czasie, bo egoizm króluje nie tylko w świecie dziecka w domu, ale i zagarnia wiele dziedzin życia w ogóle! skąd się bierze? autorka sugeruje (zresztą słusznie), że z dobrych chęci…, wielu z nas rodziców, tak mocno pragnie rozwinąć u dzieci poczucie własnej wartości, że rozpieszcza dziecko poprzez nadmiar pochwał. Stąd nadopiekuńczy rodzice, usuwają przeszkody, które mogłyby utrudniać dziecku życie i chwalą je za wszystko, bo przecież każde dziecko jest wyjątkowe, nie można mu podcinać skrzydeł, zwracać uwagi, że coś zrobiło źle…, trwa to już od wielu lat. Wrócę teraz do książki, o której pisałam ostatnio: “Twoje kompetentne dziecko” Jesper Juul, przeczytałam tam: ” na przekonanie o własnej wartości składają się, nasza wiedza o tym kim jesteśmy, i doświadczenia z tym związane”, rozumiem to tak, trzeba rozwijać zdolności i cały czas się uczyć. Nie da się tego zrobić, bez korygowania, czyli zarówno chwalenia jak i bycia stanowczym w zwracaniu uwagi.
Kolejny błąd, to chronienie dzieci przed przeciwnościami i konsekwencjami, przyznaję się, że czasem chętnie załatwiłabym coś po swojemu, wyręczając dziecko, np. w sytuacjach konfliktowych z przyjaciółką, czy w sprawie sprawiedliwego traktowania mojego dziecka przez nauczyciela…, i muszę się naprawdę natrudzić, żeby tego nie zrobić. Dlaczego? bo dzieci, które osobiście przezwyciężają problemy, stają się odporne na codzienne, stresujące sytuacje, oraz nabierają wiary we własne siły.
I jeszcze: czego potrzebują dzieci? autorka pisze: ” trzy posiłki i twarda prycza” już widzę, jak Wam włosy stają dęba, też musiałam ten rozdział przeczytać dwa razy, czy to prawda, że “zasługuję na najlepsze”?, że “jestem tego warta”? czy posiadanie uszczęśliwia, czego uczymy dzieci zaspokajając ich zachcianki? i czym jest wypełnienie koszyka emocjonalnego z potrzebami dzieci?
Dlaczego trzeba sięgnąć po tę książkę? Bo daje narzędzia, gotowce, jak radzić sobie w przygotowaniu dzieci do samodzielności i nie powielaniu błędów np. naszych rodziców. Daje praktyczne wskazówki jak podjąć decyzję i w niej wytrwać, jak mniej kontrolować, a raczej kształtować sposób myślenia naszego dziecka. Jak radzić sobie z presją rówieśników?
Zastanów się, i jeśli poniższe hasła dotyczą także ciebie, to koniecznie przeczytaj tę książkę.
“EPIDEMIA EGOIZMU” Amy McCready, wydawnictwo samo.sedno
- drażnią cię żądania dzieci, a mimo to im ulegasz
- prowadzenie domu jest harówką, ale domownicy są zbyt zajęci oglądaniem telewizji, aby ci pomóc
- nie możesz zrobić zakupów w sklepie bez konieczności kupienia dzieciom łakoci
- ciągle zaspokajasz oczekiwania potomstwa
- bierzesz odpowiedzialność za to, co dzieci mogłyby zrobić same
- wręczasz im łapówki i nagrody, aby zachęcić je do współpracy
- nieustannie ratujesz je z opresji, dowożąc do szkoły zapomniane przedmioty i przypominając o ważnych terminach
- twoje dziecko obwinia innych o własne porażki
- twoje dziecko próbuje manipulować innymi, aby postawić na swoim
- woje dziecko zazwyczaj dąsa się lub awanturuje, jeśli nie może dostać tego, czego chce
-
twoje dziecko często się nudzi i oczekuje, że będziesz je zabawiać
Jaki jest Twój cel, jako rodzica?
Dlaczego pytam? ponieważ w obecnej pracy spotykam ludzi dorosłych, wykształconych, którzy mając lat np. 40 i nigdy nie pracowali, lub pracowali przez chwilę. Wina zawsze leży po stronie pracodawcy (według nich), praca za ciężka, szef nie dość miły, ciągle zwraca uwagę, a to za wcześnie trzeba wstać, a to za mało pieniędzy, a to zmęczenie po kilku dniach pracy jest nie do zniesienia…, a w ogóle to ta praca nużąca okropnie jest. Jak można tego nie wiedzieć, żyjąc tyle lat na tym świecie? w każdej pracy nie jest idealnie, niby wszyscy to wiemy…, ale ktoś wspiera zachowania tych osób i je utrzymuje!
Jaki jest mój cel, jako rodzica? Osobiście pragnę, aby nasze dzieci samodzielnie zmierzały do wartościowych celów!
W Szwecji jest nawet specjalne określenie na rodziców, którzy “oczyszczają” dzieciom wszystkie przeszkody w życiu.
Z jednej strony takie robienie wszystkiego za dzieci może prowadzić do ich egoizmu, z drugiej… do poczucia bezradności i braku wpływu na własne losy. Takie osoby łatwo się później poddają.