Czas o który wciąż pytają mnie dzieci, niby prosta sprawa, ale kiedy odpowiadam za godzinę, pada kolejne pytanie: a to długo? Kalina prosi, żeby jeszcze pokazać na paluszkach…, w ogóle jej ulubione pytanie to: po ile? oczywiście ma na myśli za ile?
No właśnie ten czas w ostatnich dniach nie był łaskawy dla mnie (a może jednak był łaskawy), przechodziłam kilka przeziębień i tym razem przegrałam i położyłam się (a raczej położyło mnie) do łóżka na dobre. Ale pomogłam mężowi w opiece nad dziećmi bo w domu było coś nowego: Gra “Poznaję zegar” wydana przez Zieloną Sowę. U nas bardzo na czasie, Ida uczy się w szkole godzin na zajęciach z matematyki a Kalina wciąż pyta: po ile?
Zasady okazały się zrozumiałe i dla pięcio i dla ośmiolatki, gra “spacer z godzinami” na początku nie był oczywisty, ale dzielny tata miał do pomocy zegar i spokojnie wszystko dziewczynką wytłumaczył. Zaangażowały się tak, że na koniec zrobiła się awantura bo zwycięzca jak to w grach planszowych może być tylko jeden. Dziś umówiłam się z Idą na wspólne rozwiązywanie zadań z książki dołączonej do gry. Zadania są idealne dla drugoklasisty, podobny materiał mają w podręczniku, także będziemy razem uczyć się godzin.
Do grania można wracać po wielokroć, zabawa jest fajna dla całej rodziny, choć nasz 11 letni syn w tym czasie miał coś znacznie ciekawszego jak twierdził do zrobienia…, po efektach jego pracy trudno się z tym nie zgodzić.