Przytulić?

Temat wywołał: “dzień uścisku”, kolejne święto do świętowania…, mam duży problem ze świętami w ogóle, a już z takimi jak: dzień uśmiechu, dzień czekolady, dzień wieżowców, dzień tabliczki mnożenia, dzień wariata, nie, naprawdę nie daję rady!

Wracając do przytulania, kto lubi? przytulać się i być przytulanym? I czy można przedawkować? I kogo można przytulać, bez przykrych konsekwencji?

Od września zaczęłam starą – nową pracę i szczerze mówiąc zapomniałam już, jak czasem “oczywiste” rzeczy, sprawy dla mnie, dla innych już “oczywiste” nie są.  Może to dotyczyć wszystkiego, wiem, mamy różnie i jak to dobrze! Ale na pewno znacie wszyscy taką mądrość życiową, przekazywaną z babki i matki…, jestem przekonana, że też to usłyszałyście, kiedy dziecko Wasze pojawiło się po tej stronie brzucha: “nie noś, nie bierz za każdym razem jak płacze na ręce, bo nic nie zrobisz, jak się przyzwyczai to koniec! cały czas na rekach tylko będzie”

Wniosek, dozujemy przytulanie, bo się później nie odkleimy od naszych dzieci. Kto to wymyślił i kiedy? prawdą jest, że większość rad którymi byłam “karmiona” będąc “młodą” matką , puszczałam mimo uszu, zakochana byłam tak w dziecku, że mogłam nosić je na okrągło i źle, potwornie wręcz znosiłam oddzielenie. Prawdą jest też to, że wszystko zależy od liczby dzieci posiadanych, łatwiej kiedy do noszenia jest jedno, trudniej kiedy  troje, i jeszcze ugotować trzeba itd.

Chciałabym tym wpisem stanąć w opozycji do mądrości wielopokoleniowej i wszem, i wobec ogłosić i prosić Was drogie mamy: przytulać, przytulać i jeszcze raz przytulać, kiedy tylko zakwili, kiedy wyciąga rączki, kiedy płacze i kiedy się uśmiecha, kiedy jest mu dobrze i kiedy go boli. Przytulać!

Czułość jest przejawem naszej miłości, troski i oddania dla bliskiej, ukochanej osoby, a dotyk ma fundamentalne znaczenie dla prawidłowego rozwoju człowieka. I nie trzeba wychowywać dziecka, które ma kilka tygodni, czy miesięcy i za często się nie przytulać, bo jeszcze się przyzwyczai. Wiedzą o tym matki w Afryce i noszą niemowlęta, a często i starsze dzieci zawsze przy sobie. Tylko dzieci, które są czule i często dotykane, głaskane, masowane, których potrzeba bliskości jest zaspokojona rozwijają się prawidłowo. Nie będę się wymądrzać, bo na potwierdzenie tego faktu, przeczytać można sporo badań.

Dodać chciałam tylko: proszę nie zapomnieć o czułości i bliskości jeszcze z ojcem dziecka, jemu też to dobrze zrobi 😉

6 thoughts on “Przytulić?”

  1. Dotyk, przytulanie jest dla człowieka niezwykle ważne. Ja z kolei tak ze smutkiem obserwuję, że pary po ślubie przestają się przytulać – no, chyba że robią to gdy nikt nie patrzy, na kanapie oglądając film, albo na powitanie, pożegnanie- mam nawet nadzieję, że tak jest 🙂 To buduje.

    1. Masz rację, w życiu każdego dorosłego dotyk jest bardzo ważny, i coś w tym jest, że po ślubie, wiele małżeństw, jakby odpuszcza tę bliskość…, smutne i prawdziwe niestety.

  2. Jeszcze mój syn jest w drodze, więc nie wiem, nie zdecydowałem czy i ile powinienem przytulać.

    Ale widziałem to też z innej strony – moja znajoma kiedyś dawkowała czułość (buziaki, przytulanie itp.) swojemu chłopakowi, żeby go “nie rozpuścić”. Nie wiem skąd się jej to wzięło, ale jak widać – nie dotyczy to tylko dzieci.

    Personalnie – tak, kochajmy się!

  3. Tulić i tyle! Wiedziałam to jakoś od początku, mimo gadki pediatry, że odkładać, przyzwyczajać do leżenia. A Młoda leżeć chciała tylko ze mną… Jako ta pierwsza miała to szczęście, że mogła 😀 Dziś jest przedszkolakiem i co prawda nie noszę, ale nadal nie szczędzę uścisków, bo i po co? Mężowi również – na szczęście lubi 🙂

    1. I o tym właśnie mówię, słuchać siebie, każda z nas tuląc dziecko, nie chce robić tego na czas, czy pokaz, tulimy bo chcemy, bo potrzebujemy i każdemu na zdrowie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *