Kiedy wychowamy szczęśliwe dzieci?
Kiedy będziemy wiedzieć kim jesteśmy, a na to kim jesteśmy wpływ największy mają nasze doświadczenia z dzieciństwa, oczywiście nie możemy zmienić tego co nas spotkało w przeszłości ale przecież mamy wpływ na sposób w jaki to postrzegamy.
Kiedy rodzi się nam dziecko mamy szansę na rozwój osobisty, ale czy mamy gotowość aby taki rozwój podjąć? Jak taki rozwój miałby wyglądać? Mózg rozwija się w relacjach międzyludzkich, w procesie autorefleksji, a przecież rodzicielstwo to wszystko ze sobą niesie. Ileż trzeba otwartości, żeby wspierać dziecięcą ciekawość świata? Jaką trzeba mieć zdolność umysłu do reagowania w sposób przemyślany, a nie automatyczny, czy odruchowy często nieadekwatny i krzywdzący dla dziecka? Ile trzeba wysiłku, żeby wziąć pod uwagę perspektywę dziecka? Jakiej trzeba nam samoświadomości , żeby zamiast na zachowaniu dziecka skupić się na jego myślach i uczuciach? I jeszcze jedno pytanie: Jak często zmagając się z codziennością, zapominamy, że jesteśmy tu żeby się uczyć i czerpać radość? Zwykle wystarczy z dziećmi po prostu być, żeby to sobie na nowo uświadomić.
I co z tymi pytaniami teraz zrobić?
Jest taka książka, którą przeczytałam z dużą uwagą, bo uwagi wymagała. Okazała się dla mnie odkryciem na końcówce tego roku. Wydawnictwo MiND już prezentowałam na swoim blogu nie raz, a nowy tytuł to Świadome Rodzicielstwo Daniel J.Siegel i Mary Hartzell. Musicie ją przeczytać!
Zaczynamy od emocji (choć to jest już rozdział 3) czym są emocje? Choć trudno o nich mówić i je opisywać to zawsze wiemy kiedy je odczuwamy. Przeczytaj o emocjach pierwotnych i emocjach podstawowych, o tym jak ważna jest umiejętność poszanowania emocji własnych jak i dziecka i jak te emocje nadają sens naszemu życiu i pozwalają doświadczyć więzi z innymi. Wyobrażacie sobie więź z drugim człowiekiem bez emocjonalnego porozumienia?
Następna jest komunikacja , co pozwala nam poczuć, że naprawdę przebywamy ze swoim dzieckiem? Jakie są elementy komunikacji integrującej? Jak budować wzajemne porozumienie? Po pierwsze czy słyszymy komunikat dziecka? Czy nie jesteśmy za bardzo skupieni na sobie, własnych myślach i odczuciach? Czytamy, że dzieci poszukują kontaktu z nami, gdy odczuwają emocje. Zrozumienie więc drugiego człowieka to coś więcej niż tylko zrozumienie słów. Bo nasze dzieci nie tylko chcą wiedzieć co myślimy ale i co czujemy – naprawdę rodzice też mają uczucia…??? Jest tu też dużo informacji o szacunku, stawianiu granic, słuchaniu, akceptowaniu temperamentu dziecka.
Kolejne rozdziały poświęcone są budowaniu więzi, przywiązaniu i znów wracamy do świadomości, bo autorzy przypominają nam, że rodzaj więzi z dzieckiem zależy przede wszystkim od tego, czy zrozumieliśmy swoje własne życie i czy potrafimy stworzyć spójną opowieść o naszych wczesnych doświadczeniach życiowych.
Mnie zdarza się, że sama siebie zaskoczę reakcją na zachowanie dziecka, a wam? Okropnie się wtedy czuję, trzeba wykonać pracę, wysilić się, żeby zadecydować o tym jak zareagujemy…, bo od tego zależy budowanie zdrowej i pełnej miłości więzi.
Jest jeszcze rozdział o niemożliwych do uniknięcia konfliktach i dochodzeniu do porozumienia.
Jeszcze nie czytałam tak dobrej książki o nas rodzicach. Polecam gorąco!!!