– mamo!!! on znowu mi dokucza,
– mamo!!! zabierz ją, przeszkadza mi,
– mamo!!! on mnie bije,
Ile razy to słyszycie? ja zdecydowanie za często, i szczerze mówiąc, mam dość! Pisałam już o tym, że dobrze jest pozwolić dzieciom na samodzielne rozwiązywanie konfliktów, nie wtrącanie się na pewno uczy je samodzielności i odpowiedzialności. Tak myślę i często to obserwuję. Jednak nieporozumienia między dziećmi, mogą być czasem tak poważne, że dzieci nie potrafią same znaleźć rozwiązania, i kiedy my dorośli lekceważymy te zwykłe kłótnie, bądź pomniejszamy ich znaczenie w nadziei, ze jakoś się rozejdzie w naszych dzieciach narasta stres i niepokój. To również obserwuję na własnym podwórku…
Co z tym zrobić? albo inaczej, czego nie robić?
Kto kształtuje przyszłość dziecka? wiadomo: rodzice, choć autorki książki “Rodzeństwo bez rywalizacji” panie Adele Faber i Elaine Mazlish po rozmowach z setkami rodziców, mówią, że rodzice tak, owszem! ale rodzeństwo równie silnie wpływa na los i przyszłość dziecka. Co zatem robić, aby kłótnie łagodzić, zaciekłą walkę pomiędzy rodzeństwem przekuwać w konstruktywna dyskusję – docelowo, czy jest szansa na zachowanie godności przez rodziców, na poczucie, że oto jestem: wykwalifikowaną matką, która wie jak i potrafi tak reagować, że pomoże.
To może w punktach:
- Zamiast negować uczucia gniewu, złości, zazdrości, spróbujmy je nazwać.
- Pomóżmy dziecku określić pragnienia.
- Zachęćmy do wyrażenia negatywnych uczuć.
- Powstrzymujemy dzieci od wyrządzenia sobie krzywdy.
- Podpowiadamy, jakie są sposoby (bezpieczne) na wyładowanie złości.
Czy porównywanie dzieci ze sobą pomaga, czy raczej podsyca współzawodnictwo? pewnie wszyscy powiemy to samo…, panie zachęcają nas – rodziców do unikania zarówno porównań, które stawiają jedno dziecko w niekorzystnym świetle, jaki takich, które wyróżniają jedno z dzieci. Skupmy się raczej na opisaniu tego co podoba nam się w zachowaniu każdego dziecka. Podobnie jest z “sprawiedliwym” traktowaniem, to nigdy nie będzie jednakowo, czy tak samo i po równo dla wszystkich dzieci. Trzeba wziąć pod uwagę indywidualne potrzeby każdego dziecka, bo nie musimy traktować ich jednakowo, za to musimy traktować ich tak jakby były wyjątkowe!
Często też wtłaczamy nasze dzieci w role, osobiście mam z tym ogromny problem. Odczarować sposób myślenia o dziecku to jedno, a poprzez własne zachowanie zachęcić je do zmodyfikowania tychże zachowań, to drugie. Jako rodzice jesteśmy w stanie wpływać i na osobowość dzieci i na sposób zachowania. Czy to możliwe, aby prześladowca odczuwał współczucie, a ofiara zyskała siłę dzięki temu co ja – rodzic – powiem, czy zrobię? Tak, to ja za każdym razem, kiedy dziecko nie zachowuje się dobrze mogę zapewniać je, że potrafi zachowywać się grzecznie, że potrafi być miłe, a nawet wpłynąć na sposób postrzegania brata lub siostry w nowym świetle. Jako rodzic mogę podpowiedzieć, jak się bronić (również przed rodzeństwem), mogę uświadomić mu, że ma ukrytą siłę. Jest szansa na dom bez dziecięcych prześladowców i bez dziecięcych ofiar.
Spodobał mi się bardzo sposób jak reagować, żeby uwolnić się od dylematu: po czyjej stronie stanąć, kogo przed kim bronić? Jest prosty i skuteczny, w czasie incydentów między rodzeństwem zajmuję się poszkodowanym, jednocześnie rezygnuje z napadania na napastnika. Kiedy kłótnia pomiędzy dziećmi dotyka bezpośrednio mnie, mam prawo jasno, ale spokojnie bez oburzania się zakomunikować o swoich potrzebach i oczekiwaniach, bez błagania, napominania czy uciekania się do kar.
W książce jest dużo doświadczeń rodziców, pojawiają się też komiksowe ilustracje, ułatwiające wprowadzanie rad w czyn, osobiście zabieram się do ćwiczenia, mam na kim, a i sytuacji w życiu rodzinnym nie brakuje…
Książkę polecam gorąco, jestem pewna, że pozwoli nam rodzicom żyć z godnością, wyd. Media Rodzina “Rodzeństwo bez rywalizacji. Jak pomóc własnym dzieciom żyć w zgodzie, by samemu żyć z godnością”